„Samozwaniec” to powieść o największej awanturniczej wyprawie Polaków, porównywalnej z podbojami hiszpańskich konkwistadorów. Tom czwarty, podobnie jak poprzednie, nie jest politycznie poprawnym dziełem, w którym bijemy się w piersi za grzechy przodków, ani pobożną, antymoskiewską agitką. Cały cykl „Orły na Kremlu” ukazuje zarówno wstrząsające okrucieństwo wojen polsko-moskiewskich, jak i posępną wielkość owych niespokojnych, ale jakże barwnych czasów, gdzie szabla i fantazja znaczyły więcej niż słowa na papierze.
Główną postacią powieści jest polski szlachcic Jacek Dydyński, który spieszy do umierającego ojca, by wydrzeć dla siebie jak największą część spadku. Przypadkiem ratuje życie Dymitrowi Iwanowiczowi...
Jacek Komuda w swoich książkach stosuje prostą i chyba genialną zasadę – historia jest sama w sobie barwna, więc stanowi doskonałą podstawę do pisania książek. Autor udowadnia, że w realiach historycznych można umiejscowić naprawdę porywającą fabułę, którą czyta się jak najlepszy kryminał. I takie dzieje Polski są znacznie ciekawsze od tych znanych z podręczników szkolnych.
